niedziela, 10 czerwca 2018

Superbohaterka mama


"Jestem ciężarówką pełną śmieci"- tak o sobie mówi Marlo (Charlize Theron) matką dwójki dzieci w wieku szkolnym- przeuroczej Sarah (Lia Frankland) i chłopca, który ma objawy autyzmu Jonah (Aher Miles Fallicia). Oczekuje trzeciego bobasa, który jak mówi jej brat Craig (Mark Duplass) jest najłatwiejsze i niezauważalne.


Wiele już było filmów o macierzyństwie, o rutynie niekończącego się dnia matki, przewijania dziecka i wstawania w nocy, jednak ten film jest inny i na innych schematach stworzony. Jason Reitman i Diablo Cody(znani z współpracy z podobnego filmu "Juno"-macierzyństwo nastoletniej matki. Przy okazji zdobył parę nagród Oscarowych- za scenariusz, film, aktorkę pierwszoplanową( odebrała tą statuetkę Ellen Page) i najlepszego reżysera) postarali się o to, aby widz wczuł się w rolę matki. Jest ukazana rutyna Marlo, gdzie budzi się w środku nocy, karmi Mia, przewija, zasypia na fotelu w salonie i szykuje dwójkę dzieci do szkoły. W tym długim, powtarzającym się się montażu słychać płacz dziecka, a nie tak jak zazwyczaj bywa przy innych filmach o rodzicielstwie jest wesolutka muzyka. Przez drażniący hałas możemy chociaż na chwilkę poczuć się jak rodzic, bardziej go zrozumieć, współczuć mu i usprawiedliwić kolejne zachowania Marlo. Było to po prostu świetne!
Bogaty Craig widząc wyczerpaną fizycznie i psychicznie siostrę proponuję jej zatrudnienie nocnej niani. Tully w końcu pojawia się w domu Marlo i Drew (Ron Livingston) a razem z nią powiew pozytywnej energii i złotych myśli. Mackenzie Davis wykreowała rolę Tully, która jest seksowną, młodą, zawsze uśmiechniętą, przyjazną, czuła kobietą. Dwie bohaterki są do siebie niepodobne, wręcz można powiedzieć, iż są swoimi przeciwstawnymi osobami. Pomimo tego łączy ich niespotykana wież, która rodzi się od pierwszego ich spotkania, jest wypełniona humorem, troską, empatią i zaufaniem.


Zarzucamy ojcom brak zainteresowania domem, dzieckiem, galopowaniem za podniesieniem sytuacji finansowej i obecnością w murowanym budynku jedynie po to aby rzucić się na łóżko i zabijać zombie. W tym scenariuszu jest inaczej,Drew pomimo tego, że pracuję na awans, wyjeżdża w delegację i wieczorami spędza czas na graniu to mimo wszystko pomaga w obowiązkach, zadaniach domowych dzieci i znajduję czas na czułość dla małżonki.
Gwiazdka w górę przy ocenie jest zasługą znakomitej Charlize. W życiu prywatnym ma dwójkę dzieci co niewątpliwie pomogło aktorce zrozumienie bohaterki Marlo. Jej emocjonalna huśtawka, rozterki i problemy codzienne nabierają w filmie dosłowności. Marlo jest zrezygnowana z życia, ma dość obowiązków domowych, przygotowania posiłków rodzinie, gdy pojawia się niania, która została nazwaną ninja wszystko wydaje się być możliwe i realne.


Za zdjęcia odpowiada Eric Steelberg i tu kolejny plus! Szczególnie zachwyciły mnie sceny na przyjęciu, które przeważały w odcieniach różowych, sama bohaterka była ubrana długą ciemną sukienkę w wieloma akcentami różu. Uśmiechnięta blondynka fenomenalnie komponowała się z tłem bawiących się dzieci, różowych obrusów, balonów i innych uroczych dekoracji.
W ostatniej części była ukazana puenta, która ostatecznie rozwiązała moje pytania, jednak po seansie  pojawiły się ich więcej.Z powodu bardzo szybkiego zakończenia filmu, niedomknięcia paru wątków i niedopowiedzenia paru istotnych rzeczy, można byłoby zarzucić twórcom brak pomysłu na zakończenie, jednak tak nie powinno być! Finał zrobił na mnie ogromne wrażenie, całkowicie nie spodziewałam się tego w jakim kierunku to zmierza. Zaniemówiłam.
Z każdą minutą spędzona w fotelu w kinie byłam przekona, że to nie jest komedia jak przekonywał nas o tym marketing. "Tully" jest niewątpliwie filmem z humorem, a nie komedią, pokazuję problem poporodowej depresji, zmagań z nową sytuacją. 



1 komentarz:

Copyright © 2016 Blusher talk , Blogger