środa, 17 lipca 2019

Przyjaciele na zawsze




Każdy z nas chowa w sobie małe dziecko. Każdy z nas, ma gdzieś schowane, na strychu w pudełku stare, pluszowe misie, gry planszowe i zabawki, które już dawno poszły w zapomniane i odstawienie w kąt.


Tak również jest z bohaterem filmu "Krzysiu gdzie jesteś?" Teraz to pudełeczko pełnych sentymentalnych drobiazgów jest zastąpiona ważna torbą wypełniona niezastąpionymi dokumentami, które są potrzebne Krzysiowi do uratowania firmy, które trudni się w produkowania walizek. Krzyś musiał porzucić swoje zabawki z powodu nowego etapu w swoim życiu, jakim była pierwsza szkoła. Chłopiec musiał założyć rodzinę, wyruszyć na wojnę, by później walczyć o przetrwanie firmy Winslowa. Beztroskie, wesołe,dziecięce życie zmieniło się w wieczną walkę z czasem, stresem i brakiem zaangażowania w życie rodzinne. W życiu dorosłym zapominamy o swoich najbliższych, o swoich zabawach z dzieciństwa, które były nieodłączną częścią nas. Tak samo jest z tytułowym bohaterem filmu wyreżyserowanym przez Marca Forestera.
Jest to film z kategorii filmów z mankamentem wielu propozycji polskiej dystrybucji, bo trudno ocenić głos aktorów, które są nieodłączną częścią pracą aktorów. Dubbing przeważnie jest źle dopasowany do ruch warg postaci i niestety również i ten problem występuje w tym filmie. Jednak jest jeden plus dubbingu. Dubbing niektórych przyjaciół (Prosiaczka, Tygryska lub Kłapouchego czy Kubusia) nie zmienił się od pierwszych wersji produkcji Disneya, co jeszcze bardziej spotęgowało sentyment do historii, która przedstawia nam Forester.
Nie jestem pewna czy ten film był skierowany dla dzieci, które cieszą się na widok brykającego Tygryska, Prosiaczka, który wszystkiego się boi, Pani/Pana Sowy, która zna odpowiedź na każde pytanie, czy jednak ten film jest skierowany do osób, które wychowały się na wersji papierowej powieści 'Kubuś Puchatek' i doskonale znają historię Stumilowego Lasu (w tej wersji Stuwiekowy Las).


Oglądając pierwszy zwiastun filmu mogliśmy się spodziewać w która stronę pójdzie fabuła, więc włączając ten film (jest dostępny na HBO GO z wersją z oryginalnym językiem) nie byłam przygotowana na fajerwerki i nie oczekiwałam czegoś wielkiego, odkrywczego i zbyt pięknego.
Moja wypowiedź nie byłaby pełna, gdybym pominęła element CGI, bo jest to warte uwagi i chwili uznania. CGI, jest to technika komputerowa, dzięki której generowane są obrazy. Dzięki tej technice powstały przepiękne, żywe pluszowe misie Stuwiekowego Lasu. Jeszcze parę lat temu te pluszowe zwierzaki wyglądałyby tandetnie i sztywno, teraz z pomocą ciągle rozwijającej się technologii i technice komputerowej mamy możliwość zachwycać się pełnowymiarowymi pluszakami, które wyglądają realistycznie i przyjaźnie. To, że Kubuś, Puchatek i inni przyjaciele mówią dla nikogo nie jest dziwne, ani dla Krzysia, ani dla jego córki, Madeline, ani tym bardziej dla mieszkańców Londynu. Pierwsze wrażenie na widok gadającego misia jest szokującego, jednak po chwili każdy jest w tym oswaja i staje się to dla niego normalne.


Ten film można podzielić na trzy części.
Pierwsza- wprowadzenie widza przez życie Krzysia, od młodego chłopca po dorosłego Krzysztofa/Christophera, który ma córkę Madeline (Bronte Carmmichael), żonę Evelyn (Hayley Atwell.)
Druga- najbardziej poruszająca i oddziałuje na widza część, gdzie Krzyś wyrusza w podróż razem z Kubusiem do Stuwiekowego Lasu. W tej części dużo jest nawiązań do przeszłości, radosnych, zabawnych, lecz pouczających wypowiedziach Kłapouchego czy Kubusia. Jednak w tej części najbardziej jest widoczna przemiana Krzysia, który otworzył się na swoich dawnych przyjaciół, na chwilę zapomniał o swoim dorosłym życiu i przytłaczających obowiązkach.
Trzecia i ostatnia część jest najsłabszym fragmentem filmu; cała rodzina Robina razem z Przyjaciółmi Stuwiekowego Lasu jadą do Londynu, by uratować firmę Winslowa. Ostatni akt naprawdę kulał, szczególnie wtedy, kiedy dorobek z dzieciństwa Krzysia odziedziczyła błyskawicznie jego córka. Z góry było założone, że zabawki będą dla niej, przypadną jej do gustu i znajdą wspólnie niepodważalną relacje. Nie było szansy, że te zabawki nie spodobają jej się, że będzie pragnęła nowych, nieużywanych.
Można nawet powiedzieć, że do pewnego momentu ten scenariusz napisał Kłapouchy, ponieważ jest przygnębiony i ponury. To nie jest film skierowany do najmłodszej części widowni, ponieważ oni nie będą czuć żadnej więzi związanej z tą historią, będzie dla nich niewątpliwie nudna. Trudno będzie im zrozumieć historię Krzysia. Jednak cytaty które być może brzmią prymitywnie są bardzo refleksyjne dla starszych widzów, natomiast dla młodszych również będą odpowiednie, będą ich rozśmieszać i bawić.
  • "Z nicnierobienia bardzo często biorą się najlepsze ciosie."
  • "- Puchatku, ten balon nie jest Ci potrzebny.- Nie jest potrzebny, ale jest bardzo chciany." 
  • "Zawsze dochodzę tam dokąd zmierzam, odchodząc z miejsca, w którym byłem wcześniej."


Aktorstwo być może nie będzie docenione przez licznych krytyków filmowych, jednak na film familijny jest bardzo przyjemnie i czysto zagrane. Oczy nie bolą i gdy patrzy się na aktorów. Widz od tego gatunki filmowego wymaga ładnej scenerii, barwnej historii, błyskotliwych dialogów i wzruszających scen. Ten film to wszystko ma. Ale nie obejrzę go ponownie. 
Ta historia na pewno spowodowała, iż niejedna osoba potrzebowała zapasu chusteczek i ciepłego kakao w swoim ulubionym kubku. Ten film sprawił, że widz ponownie mógł poczuć się jak dziecko, zapragnąć beztrosko spędzać czas i odkopać kolejne zakurzone bajki z dzieciństwa. Każdy ma w sobie dziecko, nawet te osoby, o których byśmy tego nie osądzali. Fajnie czasami pomyśleć o tym i przekalkulować swoje życie również od tej drugiej strony, która często okazuje się być lepsza wersją. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Blusher talk , Blogger